25 lutego 2013

bałagan w szufladkach.

Próbuję uporządkować swoje życie i przywrócić mu choć trochę normalności i pozorów... Bezskutecznie od jakiegoś czasu. Uczę się grać, kłamać jeszcze bardziej, oszukiwać samą siebie i ból psychiczny zamieniać na ból fizyczny... Mam tu na myśli dość wyczerpujące treningi, które choć na chwilę hamują moje myśli a przynajmniej zwalniają to co dzieje się w mojej głowie...

Za dużo bym chciała... a trzech zakochanych facetów we mnie to za dużo...  podoba mi się to, ale moje myśli mają chyba zamiar mnie wykończyć... wykańczają mnie w każdej minucie, każdej sekundzie... popadam w paranoję... ciągle słyszę telefon... nie potrafię się na niczym skupić... ale nic nie mogę zmienić. Pewne decyzje zostały już podjęte i nie ma opcji cofnij... zostaję z moim T i tak musi być...


Ta piosenka dość dobrze opisuje to co się dzieje... teraz ukojenie daje mi muzyka... i czas....

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że już lepiej, mam nadzieję, że już udało się uporządkować sprawy, przynajmniej w stopniu poprawiającym samopoczucie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń